Lily wyszła z domu zaraz po braciach. Ginny krzątała się jeszcze po kuchni, pakując jeszcze ostanie kanapki dla Lily. Bardzo się denerwowała, no bo to w końcu pierwszy rok Lily w Hogwarcie. Jej mała córeczka, już taka duża. Łza zakręciła jej się w oku. Postanowiła być twarda. Otarła łzy i ruszyła do córki.
- Harry, czekajcie jeszcze. Lily choć na chwilkę do mnie. - oznajmiłam, gdy Ginny wsiadała do samochodu.
- Dobrze, ale się pospieszcie, nie chcemy, aby dzieci spóźniły się na pociąg, tak jak ja z wujkiem Ronem na drugim roku... Ach, co to były za chwile... Chłopcy opowiadałem wam o tym już może...? - zaczął swą opowieść Harry.
- Mamo, powiedz mu coś. Słyszeliśmy już to milion razy ! - krzyknęli zgodnie Albus i James, co było bardzo dziwne, bo zwykle się kłócą o najmniejsze drobnostki.
Postanowiłam nie interweniować. Wzięłam Lily na bok i zaczęłam.
- Kochanie, pamiętam jak byłam w twoim wieku. Strasznie się denerwowałam. Wujek Ron, ciocia Hermiona, tata, wujek Fred i George, ciocia Luna i ... dobra nie będę Cię zanudzać i przejdę do konkretów. Wszyscy tam byli, a ja dopiero tam jechałam. Pamiętam tą chwilę, gdy pani McGonagall zakładała mi Tiarę Przydziału, jak wszyscy patrzyli na mnie szepcząc : " Patrzcie, to ta ostatnia z Weasley'ów". Denerwowałam się jak nigdy, no może nie ... no, ale mniejsza, denerwowałam się strasznie, bałam się, że zostanę przydzielona gdzieś indziej niż do Gryffindoru, lecz głos w mojej głowie mówił, żebym się nie bała. Żebym uwierzyła. Uwierzyłam i tak się stało. Więc Lily, kochanie nie martw się. Twoja imienniczka, twoja babcia, też była przyjęta do Gryffindoru, więc nie martw się, jeśli przydzielą Cię gdzieś indziej także będziemy z Ciebie dumnie. Więc nie martw się kochanie. Wszystko będzie dobrze. Będziemy ...
- Mamo, ale ja się nie boję. Cieszę się, że jadę do Hogwartu. Wreszcie jakaś prawdziwa przygoda. Już mam dosyć tego ciągłego siedzenia w domu. Babci Molly mi ostatnio opowiadała jak to było z tobą, więc nie potrzebnie się męczyłaś z tą opowieścią.
- Lily chodź już do samochodu. Musimy uratować Jamesa i Ala.
Jechaliśmy około 30 minut. Wchodząc na dworzec spotkaliśmy Hermionę i Rona z dzieciakami. Po Hugonie wyglądało trochę, że się boi. Wyglądał jak Ron, gdy widzi pająki. Na peronie dołączyliśmy do Draco, Asterii i Scorpiusa. Ron nadal nie przepada za Draconem, ale Hermiona z Asterią bardzo się lubią. Pożegnałam się z dziećmi i zaczęłam rozmowę z Asterią i Hermioną. Pamiętam wybrankę Malfoya jeszcze z czasów szkolnych, wtedy była taka, taka hmm... INNA. Nie zachowywała się jak typowy Ślizgon.
_________________________________________________________________________
oczami James'a
Mama już trochę przesadza, jak ja jechałem pierwszy raz do Hogwartu to tak się nie zachowywała. Nie, że jestem zazdrosny. Pamiętam, że mi kupili sowę i oczywiście tata zaczął swoją historyjkę,o tym, jak wujek Hagrid kupił mu Hedwigę, więc postanowiłem nazwać moją sowę Hedwiga II. Lily dostała tchórzofretkę, która nazwała Petunia, choć tacie nie pasowało to imię. Po prostu źle mu się kojarzyło. Teraz siedzę w pociągu z Alem, Scorpiusem i Hugonem. Dziewczyny zaraz pobiegły do Dominique, siostry Victoire, która ukończyła szkołę w zeszłym roku. Bardzo lubię Scorpiusa. Chodź, niestety obaj jesteśmy w drużynie quidditcha. Obaj na pozycji szukających, więc...
_________________________________________________________________________
Niedługo dodam dalsze częsci . ;D
/Bellatrix
Siemanko :D lubie to czytać a wręcz kocham <3 pisz dalej. i zapraszam na mojego bloga : http://wampirek-blog.blogspot.com/ :D z góry dzięki. ^^
OdpowiedzUsuń